Arkadiusz Kałużyński Brak komentarzy

Dawna jednostka wojskowa przy ulicy Synów Pułku przez niespełna dwa lata popadła w totalną ruinę. Dzieło niemieckich inżynierów przetrwało ciężki czas II wojny światowej i przynajmniej 2 poważne klęski żywiołowe. Zespół budynków eksploatowany był nieprzerwanie od czasu swego powstania, aż do roku 1998.  Wtedy to, rok po pamiętnej powodzi postanowiono rozformować i zlikwidować jednostkę.  Dziś wiemy już, że dla opuszczonych budynków był  to początek końca…
Rok 2012 niewątpliwe zapoczątkował czas agonii. Ciche przyzwolenie właściciela terenu na demontaż elementów metalowych, działanie złomiarzy, amatorów drewna opałowego i lokalnych chuliganów doprowadziło zespół nieużytkowanych budynków do stanu w którym wystarczy pozostawić je samym sobie a natura po prostu odbierze co jej.
Ciężko jest patrzeć na proces postępującej dewastacji, szczególnie gdy z danym miejscem łączy nas sentyment. Jako syn oficera 10 Śląskiego Pułku Artylerii Mieszanej, dosłownie wychowywałem się w  jednostce. Od drugiego roku życia przebywałem w niej niemal codziennie, niemal codziennie spoglądałem też na nią z domu w którym mieszkałem.
Jedyne miejsce gdzie nie widać było ingerencji szabrowników to główna brama. Stare pociski ciągle jeszcze stały dumnie na swoim miejscu, nieprzerwanie od lat sygnalizując militarny charakter tego miejsca. „…OSTATNI SYMBOL JEDNOSTKI WOJSKOWEJ…” – pomyślałem spoglądając na nie podczas jednego ze spacerów. Już wtedy wiedziałem co mam robić. Była to przecież sprawa sentymentalna.
Starania o zgodę na demontaż pocisków z bramy dawnej jednostki wojskowej  rozpocząłem dnia 9 maja. Oficjalne pisma, jedno po drugim posyłałem do władz uczelni, będących obecnymi właścicielami tego terenu. W odpowiedzi najpierw nic konkretnego, później długo długo nic.. W pewnym momencie stwierdziłem że może ostatnie wysłane przeze mnie pismo posłużyło osobie decyzyjnej do podtarcia.. nosa. Nawał spraw zmusił mnie do pozostawienia tematu samemu sobie.

Był 26 czerwca 2013 roku. Jest list, jest decyzja… Prośba rozpatrzona pozytywnie. KSMHiA EXPLORATOR otrzymało zgodę na demontaż, oraz przejęcie czterech pocisków z przeznaczeniem na uprzednio określone cele (te statutowe 😉 ). Czas sesji egzaminacyjnej i przygotowań do zmiany stanu cywilnego nie był zbyt dobrym momentem na planowanie, nie mówiąc już o organizowaniu całego przedsięwzięcia. Wiedziałem że jeśli nie załatwimy tego teraz, później może już być za późno. Sentymentalne podejście zmobilizowało mnie do szybkiego działania.. Jeszcze tego samego dnia z pomocą Henia i wypożyczonego naprędce wózka  raptem w kilka chwil zdemontowaliśmy i przewieźliśmy pociski w bezpieczne miejsce. Teraz tak jak i przedtem stoją spokojnie nadal czekając, ale nie na przykrą ostateczność a blask podziwu w oczach odwiedzających.


Autor : Arkadiusz Kałużyński, Zdjęcia: Arkadiusz Kałużyński, Henryk Maszkowski.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *